Nie będę ukrywał, że moje ostatnie wizyty w stabłowickiej Fabryce – bardzo mocno zachęciły mnie do eksploracji kulinarnych miejscówek w zachodniej części Wrocławia. Moje zainteresowanie było tym większe, gdyż pojawiły się liczne komentarze, że można tutaj bardzo dobrze zjeść. Dzięki Wam trafiłem do niedawno otwartej restauracji z pizzą neapolitańską i kuchnią śródziemnomorską. Mowa oczywiście o Cimone_863, która znajduje się na wrocławskich Złotnikach.
Czy było smacznie? Przekonajcie się sami!
NIE POLUBIŁEŚ MNIE NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!
ZAPRASZAM NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
Dlaczego Cimone i dlaczego 863? Cimone_863
Jak dowiedziałem się od bardzo sympatycznego kelnera, nazwa restauracji pochodzi od górskiego szczytu Monte Cimone, znajdującego się we włoskich Apeninach Północnych. Jest to najwyższy szczyt Apeninu Toskańskiego. Nie, nie, nie… 863 to nie jest jego wysokość. To nazwa licencji na prawdziwą, neapolitańską pizzę. Restauracja chwali się, że takową posiada, jako jedyna we Wrocławiu. Na karcie menu możemy znaleźć informację, iż pizza neapolitańska w 2009 roku została zastrzeżona przez Komisję Europejską jako wyrób tradycyjny. Można ją wyrabiać jedynie według ściśle określonej receptury, specjalną techniką oraz przy wykorzystaniu oryginalnych włoskich produktów. Tak jest właśnie w Cimone_863.
Czy na wrocławskich Złotnikach możemy poczuć się jak we Włoszech?
Restauracja Cimone_863 znajduje się przy ulicy Wielkopolskiej 72, na terenie znanego kompleksu hotelowo-bankietowego „Stara Garbarnia”. Mamy tutaj pojemną, szykownie wyglądającą salę, zewnętrzne patio oraz ogród ze strefą relaksu i placem zabaw dla najmłodszych gości. Wewnątrz restauracji dominuje ciemna zieleń, która świetnie komponuje się z jasnymi, drewnianymi stołami, zielono-musztardowymi krzesłami oraz ozdobionymi roślinami czarnymi regałami. Mam wrażenie, że tego typu kolorystyczny standard staje się pewnego rodzaju wizualnym kanonem, szczególnie wśród nowo powstałych restauracji. W takim miejscu czujemy się klimatycznie i przytulnie. Jest elegancko, ale też nie zabójczo formalnie.
Bardzo mocną stroną Cimone_863 jest piękne, letnie patio. Mamy tutaj dużo bieli – białe stoliki, krzesła, markizy i parasole. Klimatu dodają rewelacyjnie wyglądające latarnie. Jest też zielono za sprawą roślin, drzew i krzewów. Przy błękitnym niebie i słońcu naprawdę możemy poczuć się jak we Włoszech. Dużym plusem są również drzwi oddzielające patio od wewnętrznej sali, których otwarcie zwiększa przestrzeń dla gości oraz pozwala cieszyć się świeżym, letnim powietrzem również w środku.
Rodziców przyjeżdzających na obiad ze swoimi pociechami ucieszy znajdujący się w ogrodzie plac zabaw. Znajdą tam też strefę relaksu z leżakami, skąd mogą obserwować harce maluchów. Pod restauracją znajduje się także spory parking, także nie powinno być problemu ze znalezieniem miejsca postojowego.
Włochy na talerzu!
Karta Cimone obfituje oczywiście w włoskie dania. Znajdziemy tu typowe włoskie przystawki, takie jak focaccia, bruschetta, krem z włoskich pomidorów bądź carpaccio z ośmiornicy. Nie brakuje również makaronów – od penne po spaghetti, ale też lasagne i gnocchi. Jak Włochy to oczywiście pizza neapolitańska. Wybór kompozycji smakowych jest bardzo bogaty więc każdy znajdzie coś dla siebie. A jeśli nie znajdzie, to mamy ciekawą możliwość skomponowania swojej idealnej pizzy, na bazie ulubionych produktów wyszczególnionych w karcie. W menu nie brakuje także owoców morza. Do picia możemy zamówić kawę, herbatę, polskie piwo oraz włoskie Peroni Nastro Azzurro. Oprócz tego klasyczne zimne napoje oraz koktajle, które dostępne są także w wersji bezalkoholowej.
ZAPRASZAM TEŻ NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
Podczas swojej wizyty w Cimone zamówiłem następujące pozycje:
- Zupa Cacciucco (52 zł)
- Spaghetti Carbonara (37 zł)
- Pizza tygodnia, która składała się z białego sosu, mozzarelli, pancetty, białej cebuli i bobu (42 zł)
- Karmelowy sernik z owocami (12 zł)
W związku z tym, że trochę było do przetestowania, odpuściłem sobie przystawki.
Na początek wziąłem się za zupę. Znajdziemy w niej mule, krewetki, vongole, kalmary, ośmiorniczki, mątwę, pomidory, peperoncino, seler naciowy, zieloną pietruszkę oraz czosnek. Do zupy podawane są również wypiekane na miejscu bułeczki. Pierwsza łyżka i mówię „wow”. To była prawdziwa esencja morza. Porcja bardzo duża. Jest lekko pikantnie, gęsto, treściwie i biorąc pod uwagę konsystencję niektórych składników – gumowo. Na pierwszy front wybija się tutaj smak czosnku, który podkreśla wszystkie smaki znajdujących się w zupie owoców morza. Największe wrażenie zrobiły na mnie pyszne mule oraz rewelacyjna krewetka w pancerzu. Jedząc to danie musimy trochę pobrudzić ręce, ale od obsługi dostajemy nawilżane ręczniki, którymi możemy się odświeżyć. Naprawdę idzie się najeść.
Kolejne danie, które spróbowałem to włoski specjał– spaghetti carbonara. Nie jest to oczywiście polska carbonara ze śmietaną, tylko okraszony żółtkiem, słoniną guanciale, serem grana padano i pieprzem makaron. Powiem szczerze, że byłem delikatnie rozczarowany. Brakowało mi tutaj spójności. Żółtko zamiast nadawać makaronowi kremowości, zmieniło się w jajecznicę. Całość była bardzo słona. Nie wiem czy to za sprawą słoniny czy ciężkiej ręki kucharza, ale zjedzenie tej carbonary nie należało do super przyjemnych. Być może był to wypadek przy pracy… Biorąc pod uwagę fakt, że carbonara to włoski klasyk, nie powinno do niego jednak dojść.
Po spaghetti na mój talerz wpada pizza tygodnia. Nie mogę się do niczego przyczepić. Ciasto jest świetne. Wilgotne w środku, ranty są idealnie pulchne i lekko gumowe – tak jak lubię. Biały sos jest rewelacyjny w smaku, a boczek z białą cebulą nadają pizzy słonych i słodkich akcentów. Bób w tym wydaniu traktuję jako ciekawostkę. Myślę, że w całokształcie pizza zyskała na wyglądzie, ale nie na dodatkowych walorach smakowych. Oczywiście mamy możliwość skorzystania z włoskiej oliwy, tej zwykłej jak i pikantnej.
Na deser wpadł karmelowy sernik z owocami. Było to pyszne zakończenie mojej wizyty (chociaż już ledwo go wcisnąłem). Serniczek był świeży, kremowy, słodki za sprawą karmelu. A żeby nie było za słodko, kwaskowości dodawały maliny borówki i porzeczki.
Jedzenie warte swojej ceny
Powiem szczerze, że w kategorii pizzy neapolitańskiej Cimone_863 wkrada się do mojej wrocławskiej czołówki. Bardzo żałuję, że nie miałem okazji spróbować więcej pozycji z karty, ale nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Tym bardziej, że restauracja szczyci się tym, że używa jedynie włoskich, oryginalnych produktów, co miałem okazję poczuć na własnej skórze. Już nie mówiąc, że jest po prostu bardzo, bardzo smaczna. No… I nie najtańsza. Zupa za ponad 50 zł, pizza za średnio 35-40 zł, makarony podobnie. Mówiąc prosto z mostu, jak na lokalizację jest bardzo drogo. Ale o wysokiej jakości tego co możemy dostać za tą cenę, może świadczyć fakt wypełnionego gośćmi wnętrza i patio restauracji. Rotacja klientów była bardzo duża, a na wolny stolik trzeba było poczekać kilka minut.
Byłem, polecam i wiem, że będę tutaj częstym gościem. Pyszne jedzenie, świetny klimat – szczególnie na weekendowy, słoneczny dzień. Sprawdź sam!
Cimone_863
Wielkopolska 72,
54-027 Wrocław
tel: 797 006 589
Ceny podane we wpisie z różnych przyczyn mogą się zmienić więc przed odwiedzeniem restauracji
warto zapoznać się z aktualnym cennikiem.
Pingback: Gdzie na włoską pizzę we Wrocławiu? TOP 11 miejsc [2024] - Wrocławski Smakosz