Witam wszystkich Smakoszy. Melduję się dla Was w restauracji Drevny Kocur OVO – miejscu, gdzie we Wrocławiu możemy zjeść kuchnię czeską. Jak było? Dla kogo to miejsce? Co zjadłem? Czy było smacznie?
Wszystkiego dowiecie się z tego wpisu!
NIE POLUBIŁEŚ MNIE NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!
Lokalizacja i wnętrze
Drevny Kocur prowadzi swoje restauracje w dwóch lokalizacjach. Pierwsza znajduje się w OVO Wrocław, przy ul. Podwale 83, druga zaś w Rynku, przy ul. Rynek 13. Ja miałem okazję odwiedzić opcję znajdującą się pod adresem nr 1.
Może na początek kilka słów o budynku OVO, który przynajmniej według mnie robi spore wrażenie. To pierwszy budynek w Polsce, który powstał w nurcie blobitektury. Samo słowo „blob” w języku angielskim oznacza „kroplę” lub „kleks”. Termin ten przylgnął do języka architektury, dlatego tzw. „blobami” nazywa się budynki w kształcie kropli, nieposiadające kątów prostych i widocznie wyodrębnionego dachu. Nie wiem jak Wam, ale kształt OVO zawsze kojarzył mi się z ogromnym statkiem, potocznie dość często nazywałem go Titaniciem. W środku znajdziemy międzyinnymi hotel DoubleTree by Hilton, biura oraz luksusowe apartamenty. Swoją działalność gastronomiczną prowadzą tutaj takie koncepty jak Campo, Pinta, Dim Sum Garden, OVO Bar & Restaurant czy tytułowy Drevny Kocur.
Nie przedłużając – wchodzimy do środka!
ZAPRASZAM TEŻ NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
Co na wejściu najbardziej rzuca się w oczy? Na pewno spora i dobrze zagospodarowana przestrzeń. Do wyboru mamy duuuuużą ilość stolików oraz kilka większych lóż. Przyjemne są także kolory, liczna roślinność oraz oświetlenie. Nie sposób też nie zauważyć otaczających nas z każdej strony telewizorów i głównej ściany, na którą transmitowane są różne wydarzenia sportowe. Te czynniki wpływają na to, że Drevny Kocur OVO jet bardzo solidnym miejscem jeśli chodzi o organizację spotkań dla większej ilości osób lub też wspólne oglądanie meczu. W sezonie letnim możemy także zjeść na dość sporym ogródku, co w przypadku zielonego i klimatycznego wnętrza OVO jest bardzo dużym plusem. Zobaczcie jak Drevny Kocur prezentuje się w środku:
Co zjemy?
Mówimy o kuchni czeskiej więc w Drevnym Kocurze nie mogło zabraknąć takich pozycji jak goloneczka, gulasz z knedlami, zupa czosnkowa czy smażony syr – oczywiście z tatarską omacką i hranolkami. Wszystko to w towarzystwie czeskiego piwa. W tym przypadku mówimy przede wszystkim o Budweiserze, który podawany jest prosto z tanka (można również zamówić piwa w butelce). Jednym słowem – jest w czym wybierać.
Aktualne menu możecie znaleźć TUTAJ
Będę z Wami szczery. To nie jest pierwszy raz kiedy odwiedzam restaurację Drevny Kocur. Miałem okazję zjeść tutaj golonkę, gulasz z knedlami czy zestaw kibica, który tworzą smażone skrzydełka z sosem bbq. Czy, któraś z tych pozycji zrobiła na mnie szczególne wrażenie i z czystym sumieniem mógłbym powiedzieć – jest mega (albo chociaż – jest bardzo przyzwoicie)? No raczej nie. Moja ostatnia wizyta w restauracji Drevny Kocur miała być idealną okazją na podreperowanie moich byle jakich wspomnień na temat kuchni w tym miejscu. Zdecydowałem się zamówić 2 pozycje. Pierwsza to tatar wołowy podawany z ogórkiem kiszonym, cebulą, kaparami i chlebem (28,90 zł). Drugi na stół miał trafić smażony syr z frytkami, żurawiną i sosem tatarskim (29,90 zł)
Na przystawkę w postaci tatara czekałem około 10 minut. Przed sobą zobaczyłem dorodny kawał zmielonego (bo o posiekaniu nie ma tutaj mowy) mięsa, z żółtkiem na wierzchu. Patrząc na zdjęcie widzę, że nie oddaje ono faktycznego rozmiaru tatara. Jego obwód nie był imponujący, natomiast wysokość już tak. Zostawmy jednak kwestie wizualne i skupmy się na smaku. Zmieszałem wszystkie składniki z talerza i pierwszy widelec trafił do moich ust. No cóż… Zgodnie z oczekiwaniami – szału nie było. Cebula była zdecydowanie za grubo posiekana. Połączenie ogórka kiszonego i kaparów nadało całości lekko chemicznego posmaku. Zabrakło mi też masła do pieczywa. Fakt sporego rozmiaru tatara wpłynął na to, że konsumpcja całości stała się po prostu męcząca. Jako, że nie lubię zostawiać jedzenia na talerzu, po kilkunastu minutach walki zmęczyłem go. Była to jednak dość ciężka przeprawa…
Zostawiamy średnie wspomnienia o tatarze i zabieramy się do popularnego w Czechach smażonego syra. Porcja, którą zobaczyłem na talerzu była całkiem spora. Co uderzyło mnie w oczy? Rzucone same sobie, nic niewnoszące do dania suche liście rukoli. No przecież na co to komu…? Ani to ładne, ani to smaczne. Nieważne, skupmy się na syrze, który nie jest szczególnie wymagającym daniem. Myślę, że jest w porządku – panierka była chrupiąca, ser w środku w miarę płynny, ciągnący się. Zestaw z żurawiną i sosem tatarskim po prostu dobrze smakował. Do tego chrupiące frytki – wyglądają na kupne, ale czasem i takie lubię pochłonąć. Nic oczywiście nie urywa, ale też nie jest źle! Szczególnie patrząc na stosunek jakości do ceny.
Podsumowanie
Drevny Kocur OVO to miejsce, którego nigdy z czystym sumieniem nie polecę jeśli chodzi o kwestie czysto kulinarne. Dania, które miałem okazje tu spróbować są „okej”, ale dla mnie to jest tylko „okej”. Nie lubię odwiedzać restauracji z myślą – zjem coś, zapełnię żołądek i nara. Muszę jednak przyznać, że w moim przypadku zawsze tak było. W Drevnym Kocurze bywałem najczęściej przy okazji bardziej liczebnych spotkań ze znajomymi lub podczas wydarzeń sportowych, które chciałem obejrzeć na dużym ekranie. Wyłączałem wówczas swoje większe oczekiwania dotyczące aspektów kulinarnych i myślę, że właśnie na takich klientach bazuje Drevny Kocur.
Rzeczą, którą muszę odnotować w tym wpisie są także ceny. Jak na tak wydawać się może prestiżową lokalizację nie jest nad wyraz drogo. Za znaczną większość dań głównych, które możemy znaleźć w karcie zapłacimy poniżej 40 zł. W przypadku przekąsek nie przekroczymy 30 zł. Biorąc pod uwagę, że porcje nie należą do najmniejszych, dla niektórych może być to „fair trade”. Obsługa również jest bardzo sympatyczna, swoich gości żegnają symbolicznym rozchodniaczkiem – bardzo miły gest.
Jestem pewny, że jeszcze nieraz pojawie się w Drevnym Kocurze. Nie widzę jednak perspektyw by moja opinia na temat tego miejsca zmieniła się o 180 stopni. Wydarzenia sportowe, kilkunasto osobowe spotkania ze znajomymi – tak. Perspektywa kuchni, która będzie bardzo smaczna i zrobi większe wrażenie – nie.
A jakie są Wasze wspomnienia i opinie dotyczące restauracji Drevny Kocur OVO? Napiszcie w kometarzach. Jesteśmy w kontakcie!
Drevny Kocur OVO
ul.Podwale 83,
50-414 Wrocław
tel. 515 333 023
Ceny podane we wpisie z różnych przyczyn mogą się zmienić więc przed odwiedzeniem restauracji
warto zapoznać się z aktualnym cennikiem
Pingback: Wilk Syty (i owca cała!) - Kuchnia wegańska we Wrocławiu
Bardzo fajne miejsce i rewelacyjny kelner Władek, szybko uprzejmie, profesjonalne, dzięki