Wyobrażenia na temat Tajlandii… Czy wśród pierwszych skojarzeń odnajdziemy te związane z elegancją i luksusem? Myślę, że prędzej pomyślimy o głośnych, wąskich uliczkach, kolorowych neonach, aromacie przypraw i brudnych od street foodowego jedzenia dłoniach. Moja wizyta w WOO THAI Restaurant zdała się być dyplomatyczną fuzją tych dwóch perspektyw. W eleganckim, klimatycznie urządzonym wnętrzu mamy możliwość spróbować autentycznych i aromatycznych smaków Tajlandii. Co zjadłem, ile zapłaciłem i czy było smacznie? Wszystkiego dowiesz się z tego wpisu!
ZAPRASZAM NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
Lokalizacja i wnętrze
WOO THAI Restaurant znajduje się we Wrocławiu przy ul. Grunwaldzkiej 67. Bardziej street foodowe wydania tego konceptu znajdziemy także w lokalizacjach przy ulicach: Hubskiej 74B, Rybackiej 11 oraz Strzegomskiej 208. Istnieje oczywiście możliwość zamówienia jedzenia z dostawą do domu.
“Pięknie opakowany street food”, czyli co autor tytułu miał na myśli? Tym pięknym opakowaniem niewątpliwie jest wnętrze WOO THAI Restaurant. Po wejściu do środka obalone zostały moje wszelkie wyobrażenia, skojarzenia, uproszczenia na temat “tajskiego żarcia” i “street foodu”. Jest tu niesamowicie gustownie, klimatycznie i elegancko. Wszechobecne przeszklenia, widok na pracę szefów kuchni, genialne żyrandole, dobór kolorów, detale, pięknie zaprojektowana poczekalnia z widokiem na szafę z winami. Dawno żadne wnętrze restauracji nie zrobiło na mnie tak dobrego i pozytywnego wrażenia. Zobaczcie zresztą sami:
Przeczytaj również: Sushi Spot – smaczna opcja na sushi we Wrocławiu.
Co zjemy?
Oczywiście wszystkie klasyki kuchni tajskiej. Bardzo spodobał mi się projekt menu. Wszystko jest czytelne, intuicyjne i ułatwia sprawne podjęcie decyzji – szczególnie świeżakowi. Sekcje podzielone są na przystawki, zupy, dania z warzywami, wołowiną, kurczakiem, kaczką, krewetkami, kalmarami, mulami, curry, smażone makarony, ryże oraz desery. Mamy więc ochotę na kurczaka, szukamy pozycji na stronie z kurczakiem, mamy ochotę na mule, przechodzimy na kolejną stronę. Pomocne są także małe sygnatury papryczek chilli, które pozwalają zamawiającemu zweryfikować poziom ostrości dania. Jak przecież wiemy, kuchnia tajska słynie z ostrego temperamentu. Przejdźmy jednak do sedna sprawy. Co zamówiłem?
KUNG THOT KHRUEANG KAENG czyli smażone krewetki w tempurze podawane z sosem słodko-kwaśnym (36zł). Zupy TOM KHA – łagodna zupa na mleku kokosowym z kurczakiem (22 zł) oraz TOM YUM – ostra zupa z mlekiem kokosowym i kurczakiem (22 zł). Danie główne to jedna ze specjalności szefa kuchni czyli UEA OP-CHOIE – wołowina z cynamonem, kiełkami fasoli mung, sezamem, kolendrą, mlekiem kokosowym i chilli (44 zł). Ostatnią pozycję szczególnie zachwalał pan kelner, więc nie mogłem nie sprawdzić. Aktualne menu WOO THAI Restaurant znajdziesz TUTAJ.
Pierwsze na stół trafiły krewetki w tempurze i muszę przyznać, że nie był to udany debiut. Talerz co prawda wyglądał imponująco, ale chyba trochę inaczej sobie to wyobrażałem. Krewetek było bardzo mało, 5-6 sztuk? Spodziewałem się także ich bardziej tygrysiego rozmiaru. Ich małą ilość bezskutecznie próbowały ukryć drobne warzywa w tempurze (prawdopodobnie były to liście kafiru). Całość była baaardzo tłusta, pełna pustej tempury. Pozostawienie pustego talerza graniczyło z cudem. Patrząc na sąsiednie stoliki nie tylko ja borykałem się z podobnym problemem. Szukając pozytywów – tempura chrupiąca, smaczny sos słodko-kwaśny. Drugi raz bym nie zamówił.
Znacznie lepsze wrażenie zrobiły na mnie kolejne pozycje. Mówię tutaj o zupach TOM YUM oraz TOM KHA. Ze względu na średnią tolerancję pikantności moje serce podbiła szczególnie ta druga. Mamy tutaj wszystko co lubię – łagodny kokosowy wywar, grzybki, delikatne mięso i aromatyczne dodatki. TOM YUM również była smaczna, ale to nie do końca mój klimat. Znacznie bardziej wyczuwalne są tu akcenty ostre i delikatnie octowe. Jeśli ktoś lubi pikantne dania, to ta pozycja powinna przypaść mu do gustu. Ja jestem definitywnie #teamTOMKHA.
Przyszedł czas na danie główne czyli wołowinę z cynamonem. Jako, że lubię wszystko co ma w sobie cynamonowe akcenty byłem niesamowicie ciekaw jak to wszystko zagra. Zdecydowałem, że całość skonsumuje w towarzystwie ryżu (do wyboru mamy także makaron ryżowy). Było bardzo smacznie! Ciekawie łączą się tu słodkie i pikantne smaki. W tle przyjemnie czuć akcenty kokosowe, cynamonowe oraz moją ukochaną kolendrę. Z początku obawiałem się, że danie będzie zbyt ostre (bo było ostre), ale z każdym kęsem przestawało mi to przeszkadzać. Wołowina również miała przyjemną konsystencję, nie była w żadnym stopniu gumowa jak to się czasem zdarza. Panu kelnerowi serdecznie dziękuję za polecajkę, wiem już dlaczego tą pozycję znajdziemy pod hasłem Specjalność Szefa Kuchni. Pycha!
Mówiłem już, że mam odruch bezwarunkowy obserwowania co trafia na sąsiednie stoliki? Wiem, że to nieładnie, ale to silniejsze ode mnie… Pozycją, którą podpatrzyłem i będę musiał spróbować przy następnej wizycie to na pewno mule. Wyglądały obłędnie! Jeśli WOO THAI Restaurant odwiedzamy większą ilością osób, ciekawą opcją może okazać się także zamówienie tzw. Hot Pota. To litrowy garnek wybranej zupy, którą dowolnie możemy się podzielić. Fajna opcja!
Podsumowanie
W WOO THAI Restaurant spędziłem bardzo miłe chwile. Nie mam wątpliwości, że jest to miejsce z klasą, pięknym wystrojem, klimatem oraz smacznym i różnorodnym tajskim jedzeniem. Idealnie sprawdzi się na formalne i mniej formalne spotkania, randkę czy też szybki lunch ze znajomymi. Ceny również nie zwalają z nóg – za większość dań głównych zapłacimy w okolicach 40-50 zł. Myślę, że uwzględniając pełnię wrażeń jaką zastajemy na miejscu, jest to atrakcyjna i zrozumiała kwota. Obsługa również jest bardzo sympatyczna i pomocna. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do odwiedzin WOO THAIA. Ja na pewno jeszcze nieraz się tam pojawię i potestuje więcej zakamarków karty. Bez zmian – zostajemy w kontakcie!
WOO THAI
ul. Grunwaldzka 67,
50-357 Wrocław
Tel.: 71 321 07 01
Ceny podane we wpisie z różnych przyczyn mogą się zmienić więc przed odwiedzeniem restauracji
warto zapoznać się z aktualnym cennikiem.
Pingback: Gdzie zjeść na Jagodnie? Stodoła - trochę Ameryki, trochę Włoch?