Nasyp… o tym jak bardzo go uwielbiam pisałem już podczas relacji z Pizzy Si, o której możecie przeczytać TUTAJ: Gdzie zjeść pizzę we Wrocławiu? Mój pewniaczek – Pizza SI. Tym razem przy ul. Bogusławskiego 15 odwiedziłem Mercado Tapas Bistro. Co zjadłem? Czy było smacznie? Wszystkiego dowiecie się poniżej!
Wnętrze
W środku Mercado jest bardzo przytulnie. Znajdziemy tutaj 2-osobowe stoliki na romantyczne spotkania, ale też większe stoły z hookerami, przy których możemy posiedzieć ze znacznie większą ilością znajomych. Zobaczcie z resztą sami jak prezentuje się wnętrze:
W sezonie letnim możemy zjeść także na zewnętrznym ogródku, co jest świetną alternatywą.
Wnętrze i dobrego ducha w Mercado tworzy także świetna obsługa. Znakomita znajomość menu, uśmiech, serdeczność, zainteresowanie czy szklanki po piwku nie są „zepsute”. Serdecznie pozdrawiam Pani Marto!
NIE POLUBIŁEŚ MNIE NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!
Co zjemy?
Czym dla Mercado jest TAPAS? To przede wszystkim forma wspólnego spędzania czasu. Ich tapasy czyli przekąski kojarzące się z hiszpańskimi restauracjami i barami, powstały z myślą o dzieleniu się serwowanymi potrawami. Tak też są z resztą podawane. Warto więc wybrać się tutaj większą ekipą i popróbować różnych smaków.
Do pozycji znajdujących się w karcie Mercado nie możemy się jednak zbytnio przyzwyczajać, gdyż rotacje w menu mają miejsce dość często. No właśnie, to dobra czy zła wiadomość? Biorąc pod uwagę, że na daniach z Mercado praktycznie nigdy się nie zawiodłem – genialna… Z każdą premierą nowej karty możemy spróbować nowości, które nie zawodzą. I mogę to powiedzieć z czystym sumieniem.
Menu, które miałem przyjemność przetestować możecie znaleźć tutaj: MENU
Wraz z moimi mercadowymi towarzyszami zdecydowaliśmy się zamówić następujące tapasy (I tura):
- Sałatkę z tofu, pak choi’em, cykorią, ogórkiem, mango, czerwoną cebulą, rzodkwią, dressingiem morelowym, orzechami ziemnymi, chilli i kolendrą (28 zł).
- Tatar wołowy z rostbefu z kaparami, cebulą, majonezem grzybowym, chipsami z topinamburu i szczypiorkiem (42 zł).
- Tortellini z kaczką, sosem z pieczonych kaczych kości, picadą z orzechów nerkowców, porem, chilli i kolendrą (37 zł).
Do picia na stole wylądowały piwka (przedział 14-18 zł). W Mercado mamy też fajną kartę alkoholową, w której znajdziemy wina, koktajle, wermuty czy sherry. Napijemy się też oczywiście kawki i herbatki.
To co, zaczynamy degustację!
Zaczynamy od pozycji nr 1 czyli sałatki. Nie podchodziłem do niej ze szczególnym entuzjazmem z dwóch prostych powodów. Przede wszystkim nie jestem fanem tofu. Po drugie – danie, w którym nie znajduje się mięso na starcie traci u mnie na atrakcyjności. Sałatka była jednak genialnie odświeżająca, delikatnie pikantna i przyjemnie słodka za sprawą dressingu. Nawet tofu jakoś mocno mi tutaj nie przeszkadzało – o dziwo! Super jako przystawka, która solidnie może napędzić apetyt.
Pozycja nr 2 to the one and only – wrocławski król tatarów. Warto nadmienić, że jest to danie, które jest odporne na zmiany w karcie i ma stałe miejsce w menu Mercado. I wcale mnie to nie dziwi… To jeden z najlepszych, jak nie najlepszy tatar we Wrocławiu. Mamy tutaj wszystko – idealną fuzję struktur, apetyczny wygląd, świetną konsystencję, kremowość, chrupkość, odpowiednio posiekane mięso o cudownym kolorze, delikatnie grzybowy posmak. Do tego mocno przyrumienione, chrupiące pieczywko. Być w Mercado i nie zjeść tego tatara to jak pojechać do Barcelony i nie odwiedzić Camp Nou… To totalny must eat!
To co, kontynuujemy naszą azjatycką hiszpańską przygodę w Mercado. Przed państwem pozycja nr 3 czyli tortellini z kaczką. Sam jej skład jasno wskazuje mocną inspirację Azją. Wizualnie również nie mam co do tego większych wątpliwości. Jak ze smakiem? Wszystko tutaj gra. Ciasto jest cienkie i delikatne, kaczka w środku bardzo soczysta, delikatnie skąpana w bulionie i sosie. Świetnie balansują się pikantne smaki chilli, kolendry i pora. Do tego drobno posiekane orzechy. No majstersztyk, co tu dużo pisać!
3 pozycje za nami, ale apetyty dalej pozostały wilcze. W II turze zamówiliśmy następujące tapasy:
- Empanadas grzybowe z twarogiem wędzonym, ziemniakami, kwaśną śmietaną, karmelizowaną cebulą i szczypiorkiem (27 zł).
- Policzki wieprzowe ze śliwką, brukselką, chipsami z topinamburu, sosem sojowym i szałwią (37 zł).
- Risotto z krewetkami, ricottą, kawiorem, żelem cytrynowym i nasturcją (40 zł).
- Makrelę wędzoną z ziemniakami, porem, sosem maślanym z camembertem, kawiorem i szczypiorkiem (28 zł).
I na deser:
- Brownie z karmelem i cytrusami (26 zł).
Kontynuujmy więc ucztę!
Na stół wkracza pozycja nr 4 czyli empanadas grzybowe czyli smażone pierożki z grzybami. O ile dobrze pamiętam możemy w nich znaleźć między innymi podgrzybki oraz rydze. Nie jest to na pewno danie, które imponuje swoim wyglądem. Zazwyczaj wystrzegam się tego typu pierogów ponieważ ich zewnętrzna struktura kojarzy się raczej z czymś suchym i zapychającym. W tym przypadku na szczęście tak nie jest. Pierogi są co prawda delikatnie twardawe, natomiast razem z intensywnie grzybowym, pieprznym farszem i kwaśną śmietaną, całość je się z niemałą przyjemnością. Wraz z rozwojem wizyty w Mercado przeczuwałem, że będzie to dla mnie najmniej przekonująca pozycja i tak też było. Nie zmienia to jednak faktu, że warto spróbować bo to konkurencja była zabójcza.
ZAPRASZAM TEŻ NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
Pozycja nr 5 to policzki wieprzowe. Jakie to było przyjemne, delikatne, rozpływające się w ustach… Jak tutaj wszystko grało – ciemny, słony sos, słodko-kwaśna śliwka, chrupiący topinambur. Do składu nie będę wliczał brukselki, gdyż nie jestem i chyba nie będę jej fanem. Nie spodziewałem się, że policzki wołowe mogą być tak smaczne. Te są chyba najlepsze jakie miałem okazję kiedykolwiek zjeść. Brawo Mercado!
Nie zwalniamy tempa. Na stół trafia niezwykle apetycznie wyglądające risotto z krewetkami. To pozycja, która jako pierwsza zwróciła moją uwagę przy pierwszym zetknięciu z menu (oczywiście zaraz po tatarze ☺). Jest tak jak się spodziewałem czyli prze, prze-pysznie. Ryż jest idealny, krewetki także. Genialne było połączenie kremowej ricotty z żelem cytrynowym i słonym kawiorem. Świetnie grała także różnica temperatur tych dwóch składnikowych bytów. To danie, które całkowicie zaprzecza ideom promowanym przez Mercado. Zamawiasz je i ostatnią rzeczą jaką masz ochotę zrobić to dzielić się z resztą. Coś pięknego!
Resztkami sił będziemy testować ostatni tapas czyli makrelę wędzoną z ziemniakami. Po spróbowaniu tej pozycji bardziej rzekłbym, że były to ziemniaki z wędzoną makrelą. Mam delikatne wrażenie, że w stosunku do reszty składników rybki było trochę zbyt mało. A może to i dobrze? Jakby nie patrzeć makrela jest dość intensywna w smaku i mogłaby brutalnie zabić całościowe wrażenie. Tak czy inaczej, rozbierając całe danie na kawałki, ciężko znaleźć słabe punkty. Sos maślany zmieszany z kawiorem świetnie pasował do ziemniaków, delikatnie z tyłu grała makrela ze szczypiorkiem. Jestem bardzo na tak.
Przyszedł czas na zasłużony deser, a jest nim brownie z karmelem i owocami. Nie była to łatwa przeprawa, szczególnie biorąc pod uwagę niezwykle sycącą i pyszną przygodę z wyżej opisanymi tapasami. Zamawiając brownie miałem też chyba trochę inne wyobrażenia. W głowie było czekoladowo, delikatnie, „biszkoptowo”, a przede mną stanął twardy blok czekoladowy z kawałkiem pomarańczy. Był smaczny, ale połączenie tej ciężkiej, zbitej konsystencji z dużą dawką słodyczy nie dało tej finalnej przyjemności z jedzenia. Może następnym razem w kwestii deseru uda mi się lepiej wybrać.
Ceny
Jak na to co dostajemy na talerzu, ceny są bardzo przyzwoite. Najdroższa pozycja w karcie czyli tatar wołowy kosztuje 42 zł. Resztę tapasów zamówimy w przedziale od 14 do 40 zł. Porcje jakie otrzymamy nie są wybitnie duże, ale właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Zostajemy zachęceni do degustacji różnych smaków, a atmosfera do tego jest po prostu genialna.
Wyjście do Mercado kosztowało w sumie 388 zł. Biorąc pod uwagę, że degustacji towarzyszyło piwko (i to nie jedno), to cena podzielona na 3 osoby jest bardzo atrakcyjna.
Podsumowanie
Tak, wiem moi drodzy Smakosze. Tytuł tego wpisu to jeden wielki spoiler. Trzeba jednak nazywać rzeczy po imieniu. Mercado to genialna miejscówka na mapie Wrocławia. Znakomita lokalizacja, cudowny klimat, genialny koncept, rewelacyjna obsługa i pyszne jedzenie. Polecam z całego serca. To totalny must eat we Wrocławiu!
Mercado Tapas Bistro
ul. Wojciecha Bogusławskiego 15,
50-031 Wrocław
Tel.: 882 415 599
Ceny podane we wpisie z różnych przyczyn mogą się zmienić więc przed odwiedzeniem restauracji
warto zapoznać się z aktualnym cennikiem.
Pingback: OdNowa Bistro - Kapitalne jedzenie pod nasypem!