Riso Bar to koncept, który miał już okazję utrwalić się w pamięci wrocławian, bowiem swoją obecność na gastronomicznej mapie Wrocławia zaznaczył w małym lokalu przy ul. Nożowniczej. Teraz możemy znaleźć go w nowej lokalizacji przy ul. Kuźniczej 10. Czego możemy się tutaj spodziewać? Co zjemy? Czego się napijemy? Ile zapłacimy? Przed Wami pachnący owocami morza – Riso Bar!
ZAPRASZAM NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Bernard bistro – wino. Na Rynku da się dobrze zjeść!
Lokalizacja i wnętrze
Riso Bar to restauracja, którą znajdziemy niedaleko głównej tafli wrocławskiego rynku, przy ul. Kuźniczej 10. Wcześniej w tym miejscu mogliśmy odwiedzić takie koncepty jak Biggy Pizza-Burger oraz District Saigon. Obok znajdziemy również Iggy Pizza, o której miałem okazję już napisać – Iggy Pizza – Wrocławski rynek z prawdziwą neapolitańską pizzą! Jak prezentuje się wnętrze Riso Bar? Powiem szczerze, że jest bardzo klimatycznie. W oczy rzucają się piękne, dębowe stoły, lastryko, lustrzana wystawka z winami, długi bar, ciekawe malowidła na ścianie czy wyfruwające z sufitu muszle po ostrygach. Definitywnie królują tu kolor pomarańczowy oraz ceglane akcenty. Znajdziemy też trochę zieleni i roślin, ale pełnią one raczej funkcję oddzielania poszczególnych stref między stolikami. Istnieje również możliwość zajęcia miejsca na zewnętrznym ogródku, co jest świetną alternatywą na sezon wiosenno-letni. Napis “dolce far niente”, który znajduje się na jednej ze ścian ma zachęcić gości do “słodkiego nic nie robienia”. Poczułem się więc zachęcony! Zobaczcie sami jak Riso Bar prezentuje się w środku:
Co zjemy?
Riso Bar to kuchnia w stylu śródziemnomorskim, dlatego królują tu produkty południowe i śródziemnomorskie. W karcie nie mogło zabraknąć oczywiście ryb, sałatek, zupy morskiej, pity, ostryg, muli i bogatego wyboru innych owoców morza. Do picia możemy zamówić klasyczne napoje, piwko, autorskie koktajle, prosecco, a jak kuchnia śródziemnomorska, to oczywiście mamy bardzo duży wybór wina. W Riso Bar znajdziemy również menu sezonowe, co pozwala na spróbowanie ciekawych pozycji spoza stałej karty. Aktualnie obowiązujące MENU możecie znaleźć klikając TUTAJ.
Ja zdecydowałem się na spróbowanie większej ostrygi N2 (15 zł/szt.), Risotto Mare E Monti z krewetkami, kalmarami, mulami, grana, padano, natką pieruszki, bazylią na bulionie z owoców morza (58 zł), Dorady z wiśniami sous-vide z kalafiorem grillowanym, letnią sałatką i sosem maślano wiśniowym (63 zł – pozycja z karty sezonowej) oraz tiramisu (37 zł). Zaczynamy degustację!
Ostrygi można zamówić w wersji N2 (większe) lub N3 (średnie). Wersję N3 poleca się osobom, które debiutują w temacie ostryg, natomiast N2 to propozycja dla bardziej wprawionych smakoszy. Istnieje także możliwość zakupu tzw. BIG SETU, który składa się z 10 szt. ostryg N2 i kosztuje 130 zł. Jako dodatek do ostrygi można wybrać cytrynę, sos granatowy, sos mignonette lub sos riso. W moim przypadku padło na mignonette, który jest fuzją octu z ziołami. Jak smakowała ostryga? Morsko, octowo i całkiem ciekawie. Nie wiem czy mógłbym określić tą pozycję mianem przysmaku – bardziej ciekawostki. Obecność w takim miejscu i nie spróbowanie ostrygi uznałbym za mały grzech. Uważam, że warto ją zamówić i przekonać się na własnej skórze czy jest dla nas, czy też nie. Nie każdy jest bowiem w stanie przetrawić w głowie (i ustach) jej konsystencję.
Oficjalną wizytę w Riso Bar rozpocząłem konsumpcją risotto. Lecz zanim konsumpcja… Gdy widzi się tak pięknie podany talerz, to aż żal cokolwiek z niego podebrać. Unosił się z niego aromatyczny zapach owoców morza i grzybów (które nie wiem z jakiego powodu nie zostały uwzględnione w prezentowanym w menu składzie całości). Mule stworzyły w nim swego rodzaju koronę, a jej klejnotem miała okazać się krewetka. To danie z gatunku, w którym podczas jedzenia musimy ubrudzić dłonie, ale naprawdę warto! Na talerzu faktycznie czuć było intensywne smaki owoców morza przeplatane grzybowym aromatem. Do tego świetnie współgrał kwaśny i lekko słodkawy pomidor koktajlowy. Wraz ze świeżymi ziołami całość smakowała rewelacyjnie. Bardzo mocno polecam tą pozycję. Jestem przekonany, że każdy smakosz owoców morza nie będzie rozczarowany!
Zdecydowanie gorzej wypadła Dorada. Ryba sama w sobie była smaczna, delikatna i soczysta, ale definitywnie nie zagrały tutaj dodatki. Próżno doszukiwać się było obiecywanych w składzie akcentów maślano-wiśniowych. Generalnie ciężko było się doszukać jakiegokolwiek sosu. Kalafior był bardzo mocno al dente, a mówiąc wprost był po prostu twardy. Znacznie lepiej do całości mogłoby pasować gładkie, kalafiorowe puree. Letnią sałatką okazał się mix oliwek, pomidora, ogórka, cebuli i mozarelli, czyli nic odkrywczego. I ten luźno rzucony na rybę koperek wraz z dwoma kandyzowanymi wisienkami… Biorąc pod uwagę niemałą cenę tego dania stwierdzam, że był to totalny niewypał. Wręcz wstydem było podanie tak wyglądającego dania po przepięknie zaserwowanym risotto. Trochę z resztą żałowałem tego wyboru, bo w karcie czekało kilka na prawdę interesujących pozycji, których byłem mocno ciekaw. Szkoda.
Smutek nie trwał jednak zbyt długo bo na stół wjechał prawdziwy włoski klasyk, czyli tiramisu. Deser podawany jest w kawiarce, z której wyłaniają się imponujące kłęby dymu. W dniu mojej wizyty niestety nie udało się tego zrealizować, natomiast myślę, że wśród wszelkich dostarczonych wrażeń, mogłaby to być jedynie druga kropka nad i. Pierwszą okazał się bowiem fenomenalny, kremowy i kawowy smak tiramisu. Jak przekonuje Riso Bar, jest to oryginalne włoskie tiramisu – bez dodatku śmietanki. Było naprawdę rewelacyjne, odpowiednio kremowe, odpowiednio kawowe i odpowiednio nasączone. Jeśli tylko będziecie mieli miejsce w żołądku to serdecznie polecam to słodkie szaleństwo. Warto!
Podsumowanie
Riso Bar to kolejny ciekawy zawodnik, którego możemy znaleźć praktycznie w samym centrum Wrocławia. Jest smacznie, klimatycznie i uniwersalnie. Śródziemnomorska kuchnia, ciekawy wybór napojów procentowych, oryginalny wystrój, letni ogródek i brak przesadnego nadęcia to czynniki które sprawiają, że może być to świetne miejsce na wiele okazji – od luźnego spotkania z przyjaciółmi, po romantyczną kolację. Mocną stroną Riso Bar jest także obsługa, która była niezwykle pomocna i z uśmiechem rozwiązywała rozterki związane z niełatwą dla wielu kuchnią śródziemnomorską. Ceny również uznaje za niemałe lecz w miarę akceptowalne. Tym bardziej, że szeroko rozumiane owoce morza po prostu do najtańszych nie należą. Pomimo jednego ogromnego rozczarowania moje wspomnienia z wizyty oceniam jako pozytywne i myślę, że nie jest to moja ostatnia wizyta w tym miejscu. A wy Smakosze? Mieliście już okazję odwiedzić Riso Bar? Jestem bardzo ciekaw waszych opinii!
RISO BAR
ul. Kuźnicza 10
50-138 Wrocław
Tel. +48 797 103 858
Ceny podane we wpisie z różnych przyczyn mogą się zmienić więc przed odwiedzeniem restauracji warto zapoznać się z aktualnym cennikiem.
Pingback: OdNowa Bistro - Kapitalne jedzenie pod nasypem!
Pingback: Browar Stu Mostów - Smak Breslau i pyszne piwo
Pingback: Gdzie na randkę we Wrocławiu? Moje TOP 20 miejsc - Wrocławski Smakosz