Gdzie zjeść ramen we Wrocławiu? Dobre pytanie! Mamy początek lutego 2023 roku, a wraz z nim głośną ramenową premierę. Do Wrocławia wkracza bowiem znany z Łodzi koncept czyli ato ramen wro! Za jakość wydawki w ato ramen odpowiadać będą łodzianin Kasper Krajewski oraz Piotr Arasymowicz, który może być kojarzony z wrocławskim projektem Ragu Pracownia Makaronu. Czy w ato ramen wro smacznie zjemy? Czy będzie to najlepszy ramen we Wrocławiu?
Sprawdźmy to!
NIE POLUBIŁEŚ MNIE NA FACEBOOKU? ZMIEŃ TO I KLIKNIJ TUTAJ!
Lokalizacja i wnętrze
Wrocławski lokal ato ramen wro znajdziemy praktycznie w samym centrum Wrocławia, przy ul. Odrzańskiej 4-5. Lokalizacja niby fortunna, chociaż z niewiadomych przyczyn Odrzańska nigdy nie była wybitnie łaskawa dla wielu restauracji. W stosunkowo niedalekiej odległości możemy znaleźć także inne specjalizujące się w serwowaniu ramenu knajpy. Mowa tu chociażby o WSHOKU Sushi & Ramen Bar, Izakaya Ramen Bar czy ŌKAMI. Jeśli nie wiemy gdzie zjeść ramen we Wrocławiu to w okolicach tutejszej tafli rynku wybór jest dość spory. Wszystkie z wymienionych miejsc smakują solidnie, ale wiele wskazuje na to, że głośna marka ato ramen może okazać się dla nich mocnym ciosem. No cóż, rynek zweryfikuje.
Jeśli chodzi o wnętrze to mamy tutaj charakterystyczny dla ramen barów klimat. W lokalu jest dosyć wąsko, królują kolory czarny i szary. Z zewnątrz w oczy rzuca się czerwony neon oraz spoglądający złowieszczo ze ściany złoty, groźny tygrys. W środku znajdziemy kilka stolików przy, których możemy skonsumować nasze zamówienie. Jest także opcja żeby usiąść przy barze, gdzie możemy przyglądać się jak wygląda proces powstawania naszego ramenu. W związku z dużym hype’m jaki niosła ze sobą premiera ato ramen we Wrocławiu, na stolik musiałem poczekać około 50 minut. Pod lokalem czekała bowiem ponad 10-osobowa kolejka (okolice godziny 19).
Tak prezentuje się ato ramen wro w środku:
Co zjemy?
Zanim siądziemy do karty ato ramen wro, nadmienię tylko, że nie jest to mój debiut z ramenami spod tego szyldu. Ich pozycje miałem okazję spróbować podczas ostatniej edycji Gastromiasto oraz Festiwalu Pasibrzucha. Zjadłem wówczas vegan coconut ramen oraz lemon paitan ramen z wołowiną z grilla i krewetką w panko. Było bardzo smacznie, ale… Całkowicie czym innym jest możliwość zjedzenia zupy prosto z normalnego talerza. Łapcie fotki jak wyglądały w/w rameny.
No dobrze, to co możemy zjeść przy ul. Odrzańskiej 4-5? Uwaga, uwaga – ramen! Do wyboru mamy 3 buliony – CHINTAN czyli lekki, klarowny bulion na kurczakach, PAITAN czyli kremowy bulion na kurczakach oraz VEGAN czyli lekki wywar na warzywach. W rogu karty czai się także specjalny, pistacjowy ramen na kremowym bulionie. Generalnie jest w czym wybierać! Mamy opcje ze smakiem truflowym, kokosowym, pikantnym, curry czy krewetką. Oprócz zupy możemy zamówić też koktajle znajdujące się pod hasłem ATOKRANY, CROAFFLE czyli upieczone w gofrownicy, karmelizowane croissanty z dodatkami oraz fryty.
Zdecydowałem się zamówić następujące opcje:
- RAMEN PISTACJOWY z cienkim makaronem hakata, kremem z ucieranych pistacji, tare na sosach sojowych, pieprzem sancho oraz KoreanFriedChicken (59 zł),
- CURRY PAITAN RAMEN z grubym makaronem ramen, tare na japońskim curry, grillowaną wołowiną, olejem rayu i smażoną cebulą (49 zł),
- TRUFFLE SHOYU RAMEN z cienkim makaronem hakata, tare na sosach sojowych, chashu, grilowaną wołowiną, olejem z kurczaka i pudrem z trufli (52 zł),
- CROAFFLE MATCHA z kremem z białej czekolady i matchą (26 zł).
ZAPRASZAM TEŻ NA MOJE KONTO NA INSTAGRAMIE. KLIKNIJ TUTAJ!
Na zamówienie czekałem w przedziale 10-15 minut. Na pierwszy ogień wziąłem się za degustację RAMENU PISTACJOWEGO. Przyznam, że mam wielką słabość do wszystkiego co zawiera w sobie przymiotnik „pistacjowy”. Nie było więc opcji żeby ta pozycja nie wylądowała na stole. Bulion faktycznie jest kremowy i ma ten charakterystyczny, zielony kolor. Czy faktycznie czuć tutaj wielki impakt smaku pistacji? Myślę, że nie za bardzo. Upatrywałbym tutaj bardziej działania marketingowego, które zachęca do spróbowania czegoś całkowicie nowego. Nie zmienia to faktu, że sam bulion był bardzo gęsty, smaczny i esencjonalny. Do dodatków również nie mam żadnych zastrzeżeń – jajko było idealnie ugotowane, makaron kozak, kurczak dosłownie rozpływał się w ustach. Dla mnie bomba, całokształt faktycznie stanowi fajną ciekawostkę.
CURRY PAITAN RAMEN – w tym przypadku również mamy do czynienia z gęstym, kremowym bulionem. Po pierwszych dwóch łyżkach na pierwszy front wysuwa się intensywny i dość pikantny smak curry. Wszystkie dodatki bez najmniejszych zastrzeżeń. Wołowina była dość mocno zgrillowana, co dodawało zupie ciekawych akcentów przypalonej nuty. Jajko i makaron – po raz kolejny idealne. Prawdziwą furorę w tym zestawieniu robi smażona cebula. Jest rewelacyjna, chrupiąca i dodaje całości przyjemnej słodkości. Z mojej strony duża polecajka.
TRUFFLE SHOYU RAMEN przy swoich poprzednikach wydaje się być zawodnikiem wagi lekkiej. Mamy tutaj do czynienia ze znacznie lżejszym, bardziej rosołowym bulionem. Jak sama nazwa wskazuje – główną nutą, którą udaje się wyczuć jest trufla. Nie jest ona jednak w żaden sposób nachalna i mocno intensywna. Nadaje jedynie dodatkowego posmaku. Podczas próbowania tej pozycji przypomniał mi się truflowy ramen miesiąca, któty miałem niegdyś okazję zjeść w sąsiednim ramen barze czyli WSHOKU. Był on minimalnie ciekawszy w całokształcie, górą była także cena ponieważ takowy można było zjeść za grubo poniżej 30 zł. TRUFFLE SHOYU RAMEN jest jednak bardzo smaczną pozycją. Dodatki również rewelacyjne – chashu i wołowina rozpływały się w ustach. Jajko i makaron bez zastrzeżeń. Ekipa ato ramen wro bardzo, bardzo dobrze przygotowała się na swój debiut. W praktycznie każdym aspekcie czuć było dopieszczenie każdego smakowego szczegółu. Wielkie brawa.
Moją wizytę w ato ramen wro zamknął rewelacyjny deser, który serdecznie polecam. CROAFFLE MATCHA to dla mnie kwintesencja fuzji trzech smaków – słodkiego, kwaśnego oraz delikatnie gorzkiego. Słodko-gorzki posmak nadaje krem znajdujący się na karmelizowanym croissancie. Za słodkość odpowiada biała czekolada, matcha zaś nadaje delikatnej, nienachalnej goryczki. Kwaskowatości oddaje za to niewymieniona w składzie deseru konfitura z wiśni. Ja czułem także dość intensywny posmak szarlotkowo-cynamonowy. Świetny, nie za ciężki deser. Jak zostanie Wam trochę miejsca w brzuchu po ramenie to dla mnie jest to totalny must eat!
Sprawdź mój ostatni wpis z relacją z IDA kuchnia i wino. Koniecznie sprawdź jak było!
Podsumowanie
Pierwszą rzeczą na jaką zwróciłem uwagę będąc w ato ramen wro były oczywiście ceny. Jeszcze jakiś czas temu przy kwocie 50 zł za ramen większość z nas popukała by się w czoło. Tanio nie jest i jak widać nawet zupa powoli staje dobrem luksusowym. Do tego po prostu trzeba się już przyzwyczaić. Wysokie ceny nie przeszkadzają jednak w tym żeby przed lokalem ustawiały się kilkunastoosobowe kolejki. Zdaję sobie sprawę z tego, że mamy tutaj do czynienia z efektem hype’u i świeżości. Lokal został przecież otwarty zaledwie kilka dni temu. Czuję jednak w kościach, że ceny nie odstraszą smakoszy z Wrocławia. Ramen, który możemy zjeść w ato ramen jest po prostu pyszny i oryginalny.
Mamy tutaj nowe, nieoczywiste, może nawet kontrowersyjne smaki, które warto spróbować, i które raz na jakiś czas są warte swojej niemałej ceny. Na marce ato ciążyła i dalej ciąży niemała presja, ale jej ekipa zdała swój premierowy egzamin na 5 z dużym plusem. Wiem już, że na pytanie gdzie na ramen we Wrocławiu, moim największym faworytem będzie właśnie ato ramen wro. Życzę Wam smacznego i klasycznie – Jesteśmy w kontakcie!
ATO RAMEN
ul. Odrzańska 4-5
50-114 Wrocław
Ceny podane we wpisie z różnych przyczyn mogą się zmienić więc przed odwiedzeniem restauracji
warto zapoznać się z aktualnym cennikiem
Pingback: Odtwarzam pączki z pistacją z Piekarnia Food & Garden
Pingback: Wilk Syty (i owca cała!) - Kuchnia wegańska we Wrocławiu